Wewnętrzny imperatyw twórczy...
- madebykajda
- 2 maj 2016
- 2 minut(y) czytania
...czyli dlaczego nie umiem już odpoczywać ;)
Pamiętam, że jako dziecko nie miałam problemu z odpoczywaniem. A raczej z oddawaniem się lenistwu :P Leiwie płynęły weekendy, leniwie płynęły wakacje. Ale potem, z biegiem czasu, te chwile marnowane na zupełnym nicnierobieniu, a raczej na gapieniu się w ekran telewizora czy komputera, zaczęły mi delikatnie uwierać. A potem już całkiem serio przeszkadzać :P I odkąd zrodził się projekt made by Kajda, takich chwil bezsensownego siedzenia jest coraz mniej. Nie myślcie jednak, że nie ma chwil odpoczynku - okazuje się bowiem, że małe i szybkie projekty relaksują mnie bardziej, niż godziny spędzone na gapieniu się w sufit ;)
Dlatego też dzisiaj powstał błyskawiczny i banalnie prosty projekt przerobienia etui na komórkę. Przerobienia już kolejnego, bo etui wcześniej zdążyło oberwać odłamkiem mojej kreatywności ;) Zachwycona oglądanymi w Internecie sztuczkami z barwienie i kolorowaniem rzeczy za pomocą zanurzania ich w lakierze do paznokci, postanowiłam stuningować moje etui właśnie. Efekt końcowy nie spełnił jednak moich oczekiwań i kolejna przeróbka już od jakiegoś czasu chodziła mi po głowie. I nagle bum - jedno spojrzenie na serwetki wystarczyło, bym teraz cieszyła się całkiem nowym-starym etui ;) Ale po kolei. Jeśli chcecie spróbować powtórzyć mój eksperyment, potrzebne będą:
- plastikowe etui na telefon (moje było najpierw zwyczajnie białe z fabrycznym wzorkiem, potem srebrne z pseudo mandalą, i w wersji porannej w różnych lakierach ;)
- papierowe serwetki
- nożyczki
- pędzel
- klej do drewna (tak tak, stary dobry Wikol klei dużo więcej niż drewno ;) )
- ostry nożyk
Zaczęłam od dokładnego oczyszczenia etui z resztek lakieru - zwykły zmywacz do paznokci sprawdził się w tej roli świetnie ;) Moje etui jest białe, więc idealnie pasowało do nowego wzoru. Jeśli jest ciemne, może przebijać przez cieką warstwę serwetki. Później do akcji wkroczyły nożyczki i główne bohaterki metamorfozy, czyli najzwyklejsze papierowe serwetki.
Wybrałam interesujący mnie fragment wzoru i wycięłam go na wielkość etui, pamiętając o zostawieniu odpowiedniego zapasu. Następnie rozwarstwiłam serwetkę - to bardzo proste jeśli pozbędziemy się sprasowanego brzegu. Warstwa ze wzorem - dokładnie taka sama jak ta wykorzystywana do decoupage - daje się łatwo oddzielić.
Do małej porcji Wikolu dodajemy odrobinę wody, żeby lepiej się rozprowadzał. Bierzemy pędzelek i smarujemy etui, a następnie przyklejamy serwetkę. UWAGA! Ponieważ serwetka jest bardzo cienka i szybko namaka, warto przyklejać ją etapami. Warto również uważać a to, by nie dotykać zbyt mocno już przyklejonych miejsc - papier lubi przykleić się do palca i zarazem odkleić od etui, co będzie wiązało się z powstaniem nieestetycznych dziur i koniecznością powtórzenia całego procesu. Uwierzcie na słowo ;) Brzegi docinamy tak, by dało się je delikatnie zawinąć i podklejamy je w środku etui - tak, by brzegi nie zostały białe. Po przyklejeniu całość prezentuje się tak:
To już prawie koniec! Teraz wystarczy tylko zaczekać aż klej wyschnie (co na szczęście trwa tylko chwilę ;) ) i ostrym nożykiem rozciąć papier w miejscach, w których na etui znajdują się lampa, obiektyw i boczne przyciski. Brzegi zawijamy do środka i lekko podklejamy. Kiedy już się z tym uporamy, dolewamy do kleju jeszcze odrobinę wody, nanosimy go cienką warstwą na całe etui, czekamy aż wyschnie i zakładamy na telefon! Jak Wam się podoba? :>

Comments