top of page

Lampa Alladyna

  • Kajda
  • 9 paź 2015
  • 3 minut(y) czytania

Kiedy przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania, w mojej głowie pojawił się milion pomysłów na aranżację wnętrz. I o ile wersja finalna ogólnego wyglądu poszczególnych pomieszczeń wyklarowała się dość szybko, w każdym pomieszczeniu zostawała Wielka Niewiadoma - zwisająca z sufitu lampa. W popularnych sklepach wnętrzarskich mnogość modeli aż oślepiała, ale w żadnym nie moglimy znaleźć tych egzemplarzy, które skradną nasze serca. Po kilometrach wychodzonych w działach oświetlenia, po wielu dyskusjach, sporach i uwagach, doszliśmy do wniosku, że wyjścia nie ma - trzeba zdać się na własną kreatywność i wykonać abażury samemu. Póki co tej decyzji nie żałujemy - mamy piękne lampy, które świetnie spełniają swoją funkcję i - co dla nas szczególnie ważne - są wyjątkowe i niepowtarzalne :)

W tej chwili wiszą dwie - jedna w kuchni i jedna w pokoju dziennym. Kuchenna, jak na miejsce przystało, zrobiona jest... z miski! Ale miski nie byle jakiej - z zewnątrz czarnej, w środku złotej, idealnie odbijającej i rozpraszającej światło. Mówiąc bardziej szczegółowo - z miski ozdobnej, leżącej grzecznie i niepozornie na jednej z półek w Ikei. Tam jedna z wielu, dopiero u nas nabrała blasku ;)

Jej zrobienie było banalnie proste - w dnie wystarczyło wywiercić otwór na kabel (warto dobrze go wyśrodkować, żeby lampa wisiała prosto) i przeciągnąć przez niego oprawkę. Potem wystarczy podpiąć wszystko do instalacji, wkręcić żarówkę i cieszyć się efektem końcowym ;)

Chwila moment i nietuzinkowy abażur gotowy! Kiedy nie mówię, że to miska, nikt się nawet nie orientuje ;)

Drugim pomieszczeniem, w którym zdecydowaliśmy się na oświetleniowy eksperyment, był pokój dzienny. Tutaj sprawa była nieco bardziej skomplikowana - całe pomieszczenie jest dość

minimalistyczne, przenikają się 3 barwy, czarny, biały i żółty, a surowość zastosowanych materiałów sprawia, że czasem trudno znaleźć odpowiednie dodatki. Długo za oświetlenie służyła po prostu sama żarówka, ale któregoś dnia miałam jej już dość i zrobiłam abażur z tego, co było pod ręką. Padło na półprzezroczystą teczkę na dokumenty ;)

Tekturka, nożyczki, taśma klejąca i żarówka już nie straszy! Ale to zdecydowanie opcja chwilowa ;)

Kolejna opcja oświetleniowa zrodziła się bardzo spontanicznie, podczas jednej z wizyt w Ikei (nie, wbrew pozorom nie jesteśmy tam zbyt często ;) ). Kiedy zobaczyliśmy geometryczny, tekturowy abażur do samodzielnego złożenia byliśmy pewni - to będzie to! Szybko powrót do domu, jeszcze szybsze złożenie kontrukcji i pierwszy przebłysk - czegoś tu brakuje! Duża bryła o dość zamkniętych brzegach nie dawała tyle światła, ile bym chciała (a światła lubię dużo...). Rajd po domu i odkrycie - co odbija światło? Kuchenna folia aluminiowa! Wikol, pędzel i odrobina cierpliwości pozwoliły udoskonalić nowy abażur nadając mu coś z sondy kosmicznej ;)

Houston, mamy nowy abażur! ;) Ale to chyba ciągle nie to...

I wtedy Mr R. wpadł na genialny pomysł - zróbmy lampę z koła rowerowego! Na początku nie byłam zachwycona - nie mogłam sobie wyobrazić takiej konstrukcji i sądziłam, że nie będzie pasowała do pokoju. Muszę jednak przyznać, że efekt końcowy jest świetny i idealnie uzupełnia wnętrze.

Tutaj również "produkcja" nie była zbyt skomplikowana - stare, nieduże koło rowerowe pomalowałam na czarno, po uprzednim pozbyciu się opony i dętki. Potem konieczne było stworzenie całego systemu oświetleniowego - kupiliśmy ładne, wyglądające nieco retro oprawki, kilka metrów kabla i żarówki. Mr R. zmontował wszystko w całość, a ja zaplątałam kable na kole. Ten pomysł to był zdecydowanie strzał w dziesiątkę - wygląda rewelacyjnie, daje mnóstwo światła i stanowi nietuzinkową ozdobę.

Na nową odsłonę czekają jeszcze dwie lampy - w przedpokoju i sypialni. Pomysły są, brak albo czasu, albo techniki (jeśli ktoś wie jak odciąć dno butelki, będę wdzięczna za podpowiedź. Póbowałam już opcji z podpalaniem sznurka, ale jakoś nie działa...). Przyjdzie czas, znajdzie się i rada ;) Czekam więc cierpliwie, a w międzyczasie biorę się za kolejne projekty :)

UWAGA! Wszelkie prace związane z instalacami elektrycznymi najlepiej zostawić osobom, które się na tym znają. U nas na szczęście zajmuje się tym Mr R. (jest pod tym względem absolutnym Bohaterem w naszym domu ;) ) - ja bym się nie odważyła. I Wy też uważajcie, jeśli będziecie chcieli zmieniać lampy - z prądem nie ma żartów!

 
 
 

留言


Featured Posts
Sprawdź ponownie wkrótce
Po opublikowaniu postów zobaczysz je tutaj.
Recent Posts
Archive
Search By Tags
Follow Us
  • Facebook Basic Square
  • Twitter Basic Square
  • Google+ Basic Square
  • Black Instagram Icon
  • Facebook Basic

© 2023 by ROGER FORBES. Proudly created with Wix.com

bottom of page